W przeszłości zakażenia były częstym powikłaniem cukrzycy i niejednokrotnie w dużym stopniu przyczyniały się do niekorzystnego w niej rokowania. Od czasu odkrycia insuliny, a zwłaszcza wprowadzenia do leczenia zakażeń sulfonamidów i antybiotyków, sytuacja się bardzo poprawiła i dzisiaj obserwuje się w tej chorobie znaczne zmniejszenie zarówno częstości zakażeń, jak i śmiertelności z ich powodu. O ile jeszcze na początku lat dwudziestych co piąta osoba z cukrzycą umierała z powodu zakażenia, to obecnie infekcje stanowią w krajach rozwiniętych zaledwie kilka procent wszystkich przyczyn zgonów. Trzeba zarazem wyraźnie stwierdzić, że częstość występowania zakażeń wśród tych chorych zależy przede wszystkim od poprawności leczenia cukrzycy i organizacji opieki nad nimi. W krajach rozwijających się, mających trudności z zapewnieniem takiej opieki, liczba osób z cukrzycą umierających z powodu zakażeń jest ciągle jeszcze duża. Także w krajach rozwiniętych problem ten nie jest w pełni opanowany, co zresztą wiąże się z ogólną epidemiologią zakażeń w tych krajach (przykładem zakażenia śródszpitalne). Jak wynika z analizy badań pośmiertnych przeprowadzonych w Łodzi, w latach sześćdziesiątych wszystkie infekcje (dróg moczowych, układu oddechowego, dróg żółciowych, gruźlica, i inne) stanowiły 17% przyczyn zgonów chorych na cukrzycę. Jeżeli nawet ta liczba jest zawyżona wskutek selekcji badanych, to i tak dowodzi ciągle jeszcze dużego wpływu zakażeń na losy chorych na cukrzycę w naszym kraju. W innym zestawieniu — pochodzącym z Australii — stwierdzono obecność zakażenia (nie zawsze będącego bezpośrednio przyczyną śmierci) u połowy badanych pośmiertnie chorych na cukrzycę.